Jeep Compass 2.2 CRD

Jeep Compass 2.2 CRD

Jeep Compass na rynku obecny jest już od pięciu lat. W zeszłym roku przeszedł lifting. To godna pochwały decyzja, gdyż poprzedni model nie zjednał sobie fanów, ani wyglądem zewnętrznym ani wnętrzem. Pomysł na samochód pozostał nie zmieniony – jest to uterenowiony SUV mający rywalizować z autami takimi jak Toyota RAV4 czy Suzuki Grand Vitara. Compass to również „Jeep za rozsądną cenę” – auto, które powinno zapewnić marce nowych klientów, którzy z czasem może przesiądą się na bardziej prestiżowe (i dużo droższe) modele.

Czego więc można się po nim spodziewać? Czy będzie to prawdziwa terenówka, jak na Jeepa przystało? A może kolejny mieszczuch, którego zdolności terenowe ograniczają się do przejazdu wiejską, zaśnieżoną drogą?

Wygląd zewnętrzny

Lifting zdecydowanie poprawił wygląd przedniej części nadwozia. Styliści odeszli od kontrowersyjnych wariacji na temat, skupiając się jedynie na upodobnieniu Compassa do flagowego Grand Cherokee. Bez zmian pozostał jednak prawdziwy problem stylistyczny poprzedniego modelu, czyli jego profil. Szkoda!

Z zewnątrz auto nie zachwyca. Ukryte w tylnych słupkach klamki są wykonane tak kiepsko, że obawiałem się, że mogę przez przypadek je urwać. Również otwieranie bagażnika zaczyna się od naciśnięcia niezbyt przyjemnego w dotyku plastiku.  Nie zrozumcie mnie jednak źle – na pewno widzieliście już gorzej wyglądające auta. Compass sprawia wrażenie, jakby styliści mieli wizję tego, co chcą zrobić, ale zabrakło pomysłu.

Wnętrze

Środek Compassa przeszedł gruntowne zmiany , poprawione zostało tu w zasadzie wszystko względem modelu przed liftingiem. To na pewno dobra wiadomość, jednak nasz entuzjazm szybko ostudzi nieuchronne porównanie z modelami konkurencji.

Jakość wykończenia wnętrza daleka jest nawet od poziomu „przeciętnego”. Chybotliwy podłokietnik, twarde i nieprzyjemne w dotyku plastiki, skrzypiące elementy – długo mógłbym wymieniać mniejsze i większe bolączki Compassa. Fotele standardowo obite są skórzaną tapicerką, jednak biorąc pod uwagę jej jakość stwierdzam, że nie dodaje wnętrzu ani prestiżu ani elegancji. Materiałowa tapicerka w zupełności by wystarczyła, skóra mogłaby być rzadko wybieranym dodatkiem.

Znacząco na plus wyróżnia się kierownica, która pomimo plastikowych elementów, przypadła mi do gustu. Skóra którą została obszyta jest przyjemna w dotyku, dlaczego więc pozostałe elementy są tak kiepskie? Wygodne jest również zintegrowane z nią sterowanie funkcjami pojazdu. Po tygodniu z Compassem, w innych samochodach zaczęło mi brakować jego przycisków sterujących funkcjami radia.

Miejsca, zarówno z przodu jak i z tyłu, jest sporo. Podróżowanie w cztery osoby będzie wygodne również dla wyższych pasażerów, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że fotele powinny być… inne. Po dłuższej jeździe Compassem odczuwałem lekki ból pleców, natomiast na miejscu pasażera łatwo można uderzyć się łydką o wystający pręt regulacji poziomej. Pojemność bagażnika to niecałe 330 litrów, ale domyślam się, że na miejskie potrzeby będzie w zupełności wystarczający. Oparcia tylnej kanapy składa się i reguluje w prosty sposób, choć wymaga to trochę siły.

Jeśli chodzi o funkcje, to testowany Compass ma ich sporo. W testowanej wersji LIMITED jest to w pełni wyposażone auto – niezłe radio z obsługą formatów MP3 i WMA, dysk twardy, nawigacja, kolorowy i dotykowy wyświetlacz, system głośnomówiący, częściowo elektryczne sterowanie fotela kierowcy i inne przydatne opcje. Ciekawym dodatkiem są głośniki zintegrowane z klapą bagażnika – można je uchylić i słuchać muzyki na przykład podczas biwaku. Z ważnych elementów pozornie brakować może jedynie ksenonowych reflektorów, lecz światło oferowane przez te standardowe jest całkowicie wystarczające podczas codziennej jazdy po asfalcie.

Bardzo wydajnie działa klimatyzacja – nie trzeba czekać długo aż z nawiewów zacznie lecieć ciepłe powietrze. Zimowe podróże uprzyjemni również podgrzewanie foteli.

Nie mam zastrzeżeń do ergonomii i prostoty obsługi – po chwili przyzwyczajenia wszystko zdaje się być proste do opanowania. Są małe wyjątki – jak przycisk mute, którego przez tydzień z samochodem nie mogłem znaleźć – ale nie wpływają na wysoką ocenę tego elementu. Również wygodne jest umiejscowienie dźwigni zmiany biegów.

Niestety, zintegrowana nawigacja jest po prostu kiepska i nie mogę powiedzieć o niej w zasadzie nic dobrego poza tym, że jest w standardzie tej wersji. Wytyczanie nowych tras trwa długo, co jest szczególnie irytujące, gdyż zawarte tutaj mapy nie są najnowsze. Obsługiwać można ją jedynie w języku angielskim, osobom nie znającym go w wystarczającym stopniu sprawi to z pewnością problem. Co więcej, wiele miejscowości widnieje na mapie, lecz nie można znaleźć ich w wyszukiwarce! Jedynym sposobem na wytyczenie trasy do takich miejsc jest wskazanie punktu na mapie i wybranie opcji „nawiguj do”. To poważny mankament, który nieraz dał mi się we znaki. Również kobiecy głos przekazujący nam komunikaty nie wzbudza sympatii.

Niestety, wnętrze Compassa nie należy do wymarzonych miejsc pracy kierowcy i trzeba się z nim po prostu pogodzić. Aby nie pozostawiać tak negatywnego obrazu na koniec dodam, że podoba mi się jego design i zielone, jeepowskie podświetlenie przyrządów.

Jedziemy!

Przyznam szczerze, pierwsze dziesiątki kilometrów z Compassem były próbą nerwów moich i drugiego redaktora. Subiektywne odczucia po pierwszych kilku godzinach były złe. W pewnej chwili jednak nastąpiła rzecz niespodziewana – polubiliśmy to auto. Spojrzałem na nie inaczej niż do tej pory, zrozumiałem, komu mógłbym je polecić i do czego. Ale po kolei…

Sercem testowanego auta jest stary znajomy: mercedesowski diesel o pojemności 2.2 litra i mocy maksymalnej 163 koni mechanicznych, przenoszący na koła ciąg w wysokości 320 niutonometrów. Dzięki niemu auto porusza się sprawnie zarówno na jezdni jak i poza nią, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do dynamiki samochodu. Jest wystarczająca jak na takie auto.

Poważnym mankamentem jest jednak głośność pracy silnika przedostająca się do kabiny podczas przyspieszania. Nie jest to również dźwięk, który można polubić – typowy dieslowski klekot i rzężenie przypominający bardziej traktor niż cywilne auto prestiżowej marki. W trasie nie będzie to problem, podczas jazdy ze stałą prędkością jest cicho. Compassa testowałem jednak głównie jeżdżąc po mieście, środowisku ciągłego hamowania i przyspieszania. Jest to właśnie jeden z dwóch elementów, które wybitnie przeszkadzały mi podczas jazdy.

Drugim jest praca manualnej skrzyni biegów. Jest nieprecyzyjna, niektóre biegi mają tendencję do haczenia, bardzo łatwo jest przez pomyłkę wrzucić „jedynkę” zamiast biegu wstecznego. I to nie są tylko moje odczucia. Z reguły nie mam nic przeciwko skrzyni wymagającej przyłożenia większej siły w celu zmiany biegu, pod warunkiem jednak, że samą dźwignię prowadzi się precyzyjnie – tutaj jednak tak się nie dzieje i biegi wrzuca się z nieprzyjemnym oporem. Jest to zdecydowanie najgorszy element działania całej mechaniki samochodu i pierwsza rzecz do poprawy w kolejnym modelu Compassa. Szczerze powiedziawszy nie wiem, czy komukolwiek będzie łatwo przyzwyczaić się do takiej pracy skrzyni.

Zmęczeni po całym dniu stania w korkach, słuchania nieprzyjemnych odgłosów silnika i ciągłej zmiany biegów w znienawidzonej skrzyni wyruszyliśmy w teren. I tutaj właśnie nastąpił zwrot akcji…

Trudno nie polubić tego auta za sposób, w jakim porusza się w terenie. Owszem, może to nie terenówka, ale na pewno szlachetnie urodzony SUV. Sposób w jaki auto wybiera nierówności i precyzja układu kierowniczego zasługuje na uznanie. Compass nie ma najmniejszych problemów z utrzymaniem zadanego kierunku jazdy, jest zwinny – zarówno na drodze jak i poza nią. Dzięki możliwości zablokowania napędu 4×4 auto sprawia niesamowitą frajdę podczas pokonywania wzniesień podłużnych i poprzecznych czy błotnistych odcinków.

Compass wjedzie dalej niż wiele innych SUVów i za to zasługuje na pochwałę. Nadal nie miałbym serca zapuszczać się w nim w trudniejszy teren, bo z pewnością by sobie nie poradził, ale weekendowa zabawa na prowizorycznym, łatwym torze offroadowym sprawi każdemu przeciętnemu zjadaczowi chleba niesamowitą frajdę. To auto jest po prostu fajne!

Od tego czasu jakoś przyzwyczaiłem się do Compassa. Nadal przeszkadzała mi skrzynia, nadal uszy drażnił dźwięk silnika, ale teraz miały one drugorzędne znaczenie. Zamiast skupiać się na negatywach, doceniłem pozytywy – a więc układ kierowniczy i świetne zawieszenie. To dobra kombinacja na polskie, nierówne drogi z milionami dziur po każdej zimie. Przestały być problemem, tak samo jak „śpiący policjanci” czy wysokie krawężniki. Mniejsze wymiary Compassa w porównaniu do Granda przydają się również podczas szukania miejsca do zaparkowania (pomimo braku czujników auto jest proste w manewrowaniu, widoczność jest zadowalająca) czy zawracania na wąskiej ulicy. Napęd na cztery koła przydaje się zawsze – ten w Compassie podczas normalnej jazdy przekazuje do 95% momentu na koła przednie z opcją dystrybucji do 50% na koła tylne.

Koszty

Cennik Jeepa Compassa zaczyna się już od 82 tysięcy złotych, lecz niech Was on nie zwiedzie. Jest to wersja z brakami w wyposażeniu, silnikiem benzynowym i napędem jedynie na przednie koła. W takiej konfiguracji auto traci część swoich atutów, dlatego przyjrzeć należy się raczej wersji z oszczędnym dieslem i napędem 4×4 – a ta zaczyna się od 116 tysięcy. To już standardowa cena jak za takie auto. Kompletne wyposażenie testowanej wersji wymaga dopłaty 9000 złotych.

Na pochwałę zasługuje również skromne jak na taki samochód zapotrzebowanie na paliwo. Zejście poniżej 8 litrów w jeździe miejskiej jest łatwe do osiągnięcia. Auto predysponuje raczej do spokojnej jazdy, dlatego nie powinien być to problem dla nikogo. Cenny atut w czasach ciągłego wzrostu cen paliw.

 

Podsumowanie

Compass to fajne auto dla ludzi aktywnych, którzy cenią sobie podróże za miasto, wyjazdy na piknik czy „aktywne wakacje”. Właśnie takim osobom mógłbym je polecić z czystym sumieniem gdyby nie wspomniane przeze mnie mankamenty. Szkoda, że nawet za dopłatą nie oferowana jest automatyczna skrzynia biegów, która mogłaby poprawić w znacznym stopniu ogólny odbiór samochodu. Na tle konkurencji wyróżnia się swoim charakterem i rodowodem, co w tej cenie może być znaczącą zaletą. Compass będzie towarzyszem każdej formy aktywnego spędzania czasu. Raczej nikogo nie pozostawi obojętnym – niektórzy go polubią, niektórzy wręcz przeciwnie. Których będzie więcej? Czas pokaże.

 

Dane techniczne samochodu

  • Silnik:
  • Turbodiesel
  • Pojemność silnika:
  • 2 143 cm3
  • Moc maksymalna:
  • 163KM @ 3600
  • Skrzynia biegów:
  • Manualna, 6-biegowa
  • Typ napędu:
  • 4x4
  • Pojemność bagażowa:
  • 328/725 l
  • Zbiornik paliwa:
  • 51,1 l
  • Typ nadwozia:
  • SUV
  • Ilość miejsc / drzwi:
  • 5/5
  • Wymiary:
  • 4448/1812/1633 mm
  • Rozstaw osi:
  • 2635 mm
  • Masa własna / ładowność:
  • 1605/470 kg

Osiągi

  • Spalanie:
  • 7,9/5,9/6,6 l / 100km
  • Emisja CO2:
  • 172 g / km
  • Prędkość maksymalna:
  • 202 km / h
  • Przyspieszenie:
  • 10,6 s

Gwarancja / Cena

  • Gwarancja mechaniczna:
  • 2 lata
  • Gwarancja perforacyjna:
  • 3 lata
  • Cena wersji podstawowej:
  • 82 500 zł
  • Cena wersji testowanej:
  • 126 200 zł

Redaktor: Łukasz Lampka / Zdjęcia: Łukasz Lampka
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody redakcji zabronione!