Suzuki Swift 1.2 Comfort A/T

Suzuki Swift 1.2 Comfort A/T

Wstęp

Pamiętacie może szok jaki towarzyszył wejściu na rynek IV generacji Suzuki Swift? Dla każdego to było coś, wielkie WOW. Nareszcie odejście od kanciastej karoserii, taki powiew świeżości no i to wyposażenie jakie było zaoferowane – ja sam przyglądałem się temu z zaciekawieniem. Teraz mamy okazję przetestować V generację tego „Brodzikowego” autka. Na szczęście, albo i nie, zależy jak kto woli, Suzuki nie zdecydowało się na zbyt duże roszady w wyglądzie Swifta i pozostawiło ten piękny kształt nieznacznie tylko poprawiony.

Stylistyka

Dla niewprawionego oka, osób, które nie lubują się w motoryzacji, te zmiany na pierwszy rzut oka nie będą widoczne. Ale wystarczy poświęcić tylko chwilę żeby zobaczyć jaką kosmetykę poczynili Japończycy projektując „Mieszczucha”. Z przodu nie czeka nas wielkie zaskoczenie, zmienione lampy, ale nadal podtrzymujące dotychczasowy kształt, trochę zmieniony zderzak i nieznacznie powiększone wloty powietrza. I jeśli chodzi o przód to by było na tyle. A co znajdziemy zakradając się od drugiej strony? Tam natomiast, Suzuki zmieniło klapę bagażnika, co moim zdaniem nie wyszło do końca na dobre. Klapa została skrócona, przez co próg załadunkowy znacznie się zwiększył. No i również tak jak z przodu, zostały zmienione lampy, a dokładniej zmniejszono ilość ich czerwieni, a postawiono na częściowo jasne wykończenie klosza. Ale to co z zewnątrz wydaje się drobnostką, to trzeba przyznać, że bardzo dobrym posunięciem ze strony Suzuki było zaprojektowanie V Generacji Swifta na nowej płycie podłogowej, co zaowocowało zwiększeniem jego gabarytów – jest dłuższy o 9cm, a także szerszy i wyższy od swojego poprzednika. Ale i rozstaw osi powiększył się o 5cm. Ale czy odczujemy to we wnętrzu? Zapraszam do środka.

Wyposażenie

Mimo, że Swift zyskał nową płytę podłogową i większe gabaryty, to wnętrze nie otrzymało nic z tej transakcji. Nie odczuwamy tego aby przestrzeń jakoś znacznie się zwiększyła. Ale czy środek został odświeżony? Mało powiedziane. Deska zyskała bardziej nowoczesnego wyglądu, pozostając przy tym przejrzystą, otrzymując wyświetlacz ciekłokrystaliczny, oraz magiczny przycisk na upalne dni A/C – w skrócie klimatyzacji. Za ten całokształt, bardzo duży plus dla producenta. Jakość użytych materiałów, w porównaniu do poprzedniej generacji, znacznie wzrosła. Kierownica również została trochę zmieniona, ale nadal wyposażona w przyciski, którymi możemy obsługiwać radio bez konieczności odciągania wzroku od jezdni, no i najważniejsze, została obszyta dookoła przyjemnym materiałem. W testowanej przez nas wersji Comfort, regulacja kierownicy jest możliwa tylko w jednej pozycji, a opcję regulacji w pionie i poziomie daje nam wersja Elegance.

A co można powiedzieć o komforcie za kółkiem i pasażerów? Tutaj jest naprawdę dobrze. Fotele są wygodne, zapewniają dobre trzymanie boczne, a znalezienie optymalnej pozycji dla siebie, nie będzie większym problemem. Na tylnych siedzeniach, osoby wysokie mogą trochę narzekać na przestrzeń na nogi, za to przestrzeń między głową, a dachem jest naprawdę satysfakcjonująca. Czar niestety rozmył się gdzieś w powietrzu przez jeden szczegół, który jest w mojej opinii dość ważny, mianowicie pojemność bagażnika. Tak jak już wspominałem, wysoki próg załadunkowy to jedno, ale pojemność kufra to drugie. Nie zachwyca on swoją pojemnością, nie ukrywajmy, że nawet w tej klasie 211 litrów to nie jest ogrom (po złożeniu siedzeń nie uzyskujemy równej podłogi ale za to powierzchnia zwiększa się do 902 litrów). Porównując tą pojemność chociażby do Renault Clio, który proponuje 285 litrów, to bagażnik Swifta na tle konkurenta wychodzi dość blado. Ale całe szczęście w tym samochodzie znajdujemy więcej miłego niż złego, to możemy troszeczkę przymknąć oko na ten kuferek, zwłaszcza, że jest to auto na weekendowe zakupy, a nie do przewożenia lodówek czy pralek. A co nam wynagrodzi ten bagażnik?

Silnik i właściwości jezdne

Silnik i jakość prowadzenia, a przede wszystkim, jeśli ktoś się zdecyduje na tą wygodę, automatyczna, 4 biegowa skrzynia. Testowany Swift był wyposażony w nowy, benzynowy silnik o pojemności 1.2 litra o mocy 98 KM oraz wspomnianą wyżej, idealnie zgraną z sercem Swift’a, automatyczną skrzynię biegów. Wszystko to razem tworzy idealnie dobraną parę, uzupełniającą się na każdym kroku. Silnik lubi wysokie obroty, pozwala wskazówce obrotomierza popędzić pod czerwone pole, a automat znacznie ułatwia mu tą drogę. Skrzynia jest bardzo dobrze zestrojona, szybko reaguje na jakikolwiek ruch pedałem gazu, co poprawia pewność prowadzenia. I nie ukrywajmy jest to luksus do miasta, który idealnie sprawdza się na zatłoczonych ulicach. Osiągi jak na takie auto nie są ani rewelacyjne ale też nie są najgorsze.

Od 0-100 km/h Swift rozpędza się w 13,5s, natomiast spalanie w mieście z włączoną klimatyzacją sięga 8,2 litra benzyny. A jeśli zapytacie mnie o jakość prowadzenia i reakcji układu jezdnego na to co się dzieje za kółkiem i pod kołami? Odpowiem Wam, że znowu Japoński koncern zaskoczył mnie pozytywnie, bo układ jezdny nastawiony jest na komfort. Zawieszenie zestrojone jest bardzo dobrze, co znajduje odzwierciedlenie na naszych nierównych drogach, a mimo to czujemy się pewnie prowadząc Swift’a. Co ważne, ten „mieszczuch” w standardzie został wyposażony w system ESP oraz TCS, który ma zapobiegać ślizgającym się kołom podczas ruszania.

Bezpieczeństwo

O nasze bezpieczeństwo też zadbano. Oprócz wspomnianego wyżej ABS’u i TCS, Swift posiada także systemy: – wspomagania hamowania awaryjnego BAS, stabilizacji toru jazdy ESP, HHC, czyli wspomaganie ruszania na wzniesieniu. To jeszcze nic jak wspomnę o siedmiu poduszkach powietrznych (w tym poduszka kolanowa kierowcy). Co najważniejsze takie wyposażenie obejmuje już podstawową wersję wyposażenia Club.

Podsumowanie

I jak to Waszym zdaniem wszystko podsumować? Bo ja widzę tutaj jedno spostrzeżenie. Gdyby zapomnieć o małym bagażniku ten samochód naprawdę może zawojować swoją klasę. Nie chodzi tylko i wyłącznie o stylistykę tego auta, ale porównując V generację Swift’a do jego konkurentów, to za takie pieniążki (wersja testowana 52.900zł) z takim wyposażeniem jest to auto godne zakupu, polecenia bo jak to mówi główne hasło Suzuki? „Suzki – Way of life” (Sposób na życie – przyp. red.).

Dane techniczne samochodu

  • Silnik:
  • Benzyna
  • Pojemność silnika:
  • 1242 cm3
  • Moc maksymalna:
  • 94KM @ 6000
  • Skrzynia biegów:
  • Automatyczna, 4-biegowa
  • Typ napędu:
  • Przedni
  • Pojemność bagażowa:
  • 211/892 l
  • Zbiornik paliwa:
  • 42 l
  • Typ nadwozia:
  • Hatch-back
  • Ilość miejsc / drzwi:
  • 5/5
  • Wymiary:
  • 3850/1695/1100 mm
  • Rozstaw osi:
  • 2430 mm
  • Masa własna / ładowność:
  • 990/445 kg

Osiągi

  • Spalanie:
  • 6,8/4,9/5,6 l/100km
  • Emisja CO2:
  • 129 g / km
  • Prędkość maksymalna:
  • 160 km / h
  • Przyspieszenie:
  • 13,5 s

Gwarancja / Cena

  • Gwarancja mechaniczna:
  • 3 lata lub 100000 km
  • Gwarancja perforacyjna:
  • 12 lat
  • Cena wersji podstawowej:
  • 41 900 zł
  • Cena wersji testowanej:
  • 52 900 zł

Redaktor: Damian Goś / Zdjęcia: Damian Goś
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody redakcji zabronione!