Jeep Grand Cherokee 3.6 V6 286 KM Quadra-Trac II

Jeep Grand Cherokee 3.6 V6 286 KM Quadra-Trac II

Wstęp

Trudno porównywać amerykańskie gusta do europejskich – wystarczy powiedzieć, że różnią się diametralnie. Poprzedni Grand Cherokee był bardzo amerykański – nie zagłębiając się w szczegóły można powiedzieć, że charakteryzował się wysokim komfortem jazdy po asfalcie, jak i dużą dzielnością w terenie. Niestety, paliwo żłopał niczym smok, był kiepsko wykonany i, pomimo dużych gabarytów, wygoda podróżowania na tylnych siedzeniach nie mogła konkurować z samochodami europejskimi .

Oto przed nami, drodzy czytelnicy, jego następca. Nie ukrywam, że byłem bardzo ciekawy, jak zaprezentuje się ten do szpiku kości amerykański model teraz, gdy Chrysler (a więc i Jeep, jako jedna z jego marek) przeszedł pod władanie Fiata. Amerykańska i włoska motoryzacja, dwa odmienne światy, ogień i woda – teraz razem, w postaci nowego Grand Cherokee. Zapraszamy do naszego testu.

Stylistyka

W porównaniu do poprzednika Grand Cherokee urósł o 7 centymetrów i obecnie mierzy 4,82 metra, co plasuje „Amerykanina” wśród europejskiej konkurencji. Auto wzbudza respekt swoim wyglądem – jest długie, szerokie i wysokie, stoi na ogromnych kołach z felgami o średnicy 20 cali. Ogólna koncepcja nadwozia zmieniła się nieznacznie – auto jest masywne, a do jego projektowania konstruktorzy używali jedynie linijek. Kanciaste nadwozie, jak przystało na auto zza oceanu, okraszono dość dużą ilością chromowanych wstawek. Pokryte nim mogą być zarówno felgi (nie dotyczy testowanego modelu), listwy na drzwiach i bagażniku, a także typowy dla Jeepa grill z przodu. Projekt tylnych lamp wydaje się trochę anonimowy, lecz całość stylistyki bardzo przypadła mi do gustu, ze szczególnym uwzględnieniem przodu i jego wyrazistego „spojrzenia” ksenonowych oczu.

Po tym samochodzie widać solidność i dzielność, jego potęgę i zdecydowany charakter. Sylwetka ściśle trzyma się tradycji, lecz jest przy tym bardzo nowoczesna i dopasowana do obecnych trendów. Bez wątpienia nowy Grand Cherokee robi wrażenie.

Wnętrze

Wsiadamy do środka i zamykamy za sobą drzwi, pozwalając, by doskonale wyciszona kabina oddzieliła nas od zewnętrznych odgłosów. Pierwsze na co na pewno zwrócimy uwagę to fotele – bardzo obszerne i wygodne, pokryte dobrej jakości skórą, pozbawione jakiegokolwiek trzymania bocznego. To nie o to tutaj chodzi, to nie jest auto sportowe. Sterujemy nimi elektrycznie w łącznie aż dwunastu płaszczyznach. Auto wyposażone jest również w dwie pamięci ustawień, przy czym nie tyczą się one jedynie fotela, ale również koła kierownicy, lusterek, a nawet systemu audio.

Doskonała jakość wykończenia pozytywnie zaskakuje. O amerykańskim rodowodzie samochodu przypomina tylko i wyłącznie znaczek na pewnie leżącej w dłoniach, skórzano-drewnianej, elektrycznie sterowanej i podgrzewanej kierownicy oraz mało finezyjna stylistyka kokpitu. Po kiepskich materiałach i równie słabym montażu nie zostało śladu – wysokogatunkowa skóra znajduje się również na desce rozdzielczej, niezłe wrażenie robią drewniane wstawki, całość charakteryzuje się bardzo dobrym spasowaniem poszczególnych elementów. To pierwszy ważny punkt w naszym teście – Jeep Grand Cherokee nie ustępuje pod względem wykonania swojej europejskiej konkurencji. A mówimy tutaj o takich samochodach jak Land Rover Discovery, BMW X5, Audi Q7 czy Mercedes ML. To spora niespodzianka i godne podziwu osiągnięcie.

Zegary ukryto w głębokich tubach, po środku znalazło się miejsce na wyświetlacz wskazań komputera pokładowego. Drugi wyświetlacz został umieszczony na konsoli centralnej – ma 6,5 cala i służy do obsługi takich funkcji jak radio, dysk twardy 30 GB, nawigacja czy system głośnomówiący. Sterowanie głosem niestety funkcjonuje tylko po angielsku – szkoda, ponieważ obsługę polskich komend gwarantował mniej zaawansowany system Blue&Me, montowany we Fiatach czy Alfach Romeo już sześć lat temu. Na tym ekranie również możemy monitorować obszar przed tylnym zderzakiem podczas cofania, a to dzięki pomocy wygodnej kamery cofania i asystenta parkowania. Trzeci ekran stanowi wyposażenie dodatkowe (dopłata 4000 złotych, to niedużo), jest zamocowany na suficie, w zestawie z bezprzewodowymi słuchawkami i pilotem, i zapewnia rozrywkę pasażerom tylnych siedzeń. Element szczególnie przydatny w dłuższych podróżach z mniej cierpliwymi pasażerami z tyłu. I tutaj natrafiamy na pewien paradoks – możemy umilać pasażerom podróż za pomocą ekranu DVD, nie możemy natomiast dopłacić za trzecią strefę klimatyzacji. W standardzie każdej wersji otrzymujemy dwustrefowy automat i to musi nam wystarczyć. Na pocieszenie otrzymamy dwuczęściowy panoramiczny dach z elektrycznie odsuwaną roletą słoneczną.

O ile wspomniana już konsola centralna nie powala swoim wzornictwem, o tyle na uznanie zasługuje bardzo wygodne i intuicyjne rozmieszczenie przycisków. Sterowanie funkcjami samochodu może niedoświadczonemu kierowcy sprawić problem jedynie przez mnogość gadżetów do obsługi, poza tym naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić. Prosto i funkcjonalnie, a przez to wygodnie. Na uwagę zasługuje pokrętło „Selec-Terrain” umieszczone trochę poniżej drążka skrzyni biegów. Za jego pomocą można w prosty sposób dostosować charakter auta do podłoża, po jakim się aktualnie porusza (Auto, Sport, Śnieg, Piach/Błoto, Skały).

Z przodu siedzi się bardzo wygodnie, więc czas udać się na tylną kanapę. Z tyłu miejsca jest dużo, jak przystało na samochód o rozstawie osi 291 centymetrów. Kąt pochylenia kanapy jest regulowany osobno dla lewej i prawej strony, co przydaje się w dłuższych trasach – nie jesteśmy skazani cały czas na tę samą pozycję. Również z tyłu producent przewidział podgrzewanie kanapy oraz regulację nawiewu powietrza. Miejsca na nogi jest dużo, natomiast niektórym pasażerom może brakować przestrzeni nad głową. Mimo to z tyłu podróżuje się komfortowo. Mnie osobiście trudno przyzwyczaić się do dość krótkiego siedziska, ale cóż – taki urok SUV-ów.

Bagażnik otwierany i zamykany jest elektrycznie, zaś obie procedury poprzedza ostrzeżenie dźwiękowe. Klapa otwiera się wysoko, natomiast przycisk zamykania umieszczony jest nisko, po lewej stronie. Bagażnik ma regularne kształty i jest wykonany bardzo solidnie. Pod podłogą znajdziemy pełnowymiarowe koło zapasowe, natomiast do głównej komory zmieścimy przynajmniej 457 litrów bagażu (do linii oparć, 782 litry do linii dachu). Po złożeniu tylnej kanapy (dzielona w proporcji 60/40) otrzymamy prawie płaską podłogę i przestrzeń bagażową 916 litrów do linii oparć oraz 1554 litry do linii dachu. Tak więc Jeep będzie kompanem zarówno na zwykły wypad na cotygodniowe zakupy, jak i daleką podróż na długie wakacje.

Nowy Grand Cherokee jest również wyposażony w pełen pakiet bezpieczeństwa, w skład którego wchodzą wielostopniowe poduszki kierowcy, pasażera, poduszki boczne fotelowe oraz kurtyny dla obu rzędów siedzeń.

Zastanawiam się, czy to wszystko i jestem pewien, że coś pominąłem. Nie jest o to trudno – Jeep Grand Cherokee jest wręcz naszpikowany różnymi udogodnieniami i ciekawym wyposażeniem, a poznanie jego wszystkich możliwości to zajęcie na dłuższą chwilę spędzoną nad materiałami reklamowymi. Dość już jednak o wnętrzu, czas sprawdzić, jak tym samochodem się jeździ.

Silnik i właściwości jezdne

Na wstępie przypominam – to auto różni się od swoich europejskich, prestiżowych konkurentów w dwóch bardzo ważnych aspektach. Po pierwsze, jest amerykańskie i takie też pozostało, a więc układ jezdny i sposób pokonywania kolejnych kilometrów będzie dla wielu nowych klientów Jeepa po prostu egzotyczny i trudny do zaakceptowania. Po drugie, to auto posiada wysoką sprawność w terenie, którym kpi z wymuskanych, eleganckich SUV-ów.

Jak przystało na luksusowe, drogie auta, również tutaj silnik uruchamiamy nie używając kluczyka, a ograniczając się jedynie do naciśnięcia przycisku Start. Testowana wersja Grand Cherokee wyposażona była w pneumatyczne zawieszenie o pięciu nastawach prześwitu. Poruszanie się po zatłoczonym parkingu ułatwiały systemy wykrywania przeszkód umieszczone w przednim i tylnym zderzaku, a także dość lekko działająca kierownica. Niestety kąt jej skrętu jest za duży, zbyt dużo czasu poświęca się na samo kręcenie kierownicą. Nowy Jeep jest przystosowany do egzystencji w miejskiej dżungli i, jak na grubo ponad dwutonowe auto, jest prosty w manewrowaniu. Zaskakujące, jak przystępny może być ten kolos dla zwykłego śmiertelnika. Natomiast kwestia prowadzenia samochodu to osobna bajka i należy ją wziąć pod uwagę, jeśli decydujemy się na dużego SUV-a. Jeepa Grand Cherokee można porównać do okrętu mozolnie pokonującego fale, łagodnie zmieniającego kurs. Przy niskich prędkościach i spokojnie pokonywanych zakrętach prowadzi się dobrze. Problem pojawia się, gdy zapragniemy przejechać jakiś zakręt szybciej, z mocno wciśniętym pedałem gazu. W takiej sytuacji Grand Cherokee nie będzie naszym sprzymierzeńcem – układ jezdny okaże się mało precyzyjny, nadwozie znacznie się przechyli, a my odruchowo przytrzymamy się kierownicy, gdyż na jakiekolwiek boczne trzymanie foteli nie ma co liczyć. Lepiej więc dla nas i naszych pasażerów, byśmy takie pragnienia powstrzymywali podczas przejażdżki Jeepem, ponieważ nie daje on wystarczającego poczucia pewności podczas szybkiej jazdy. Pod tym względem nie ma porównania choćby do BMW X5, choć w odniesieniu do poprzednika i tak odnotował znaczny postęp.

Niestety, również oferowana w standardzie, automatyczna, pięciobiegowa skrzynia pozostawia wiele do życzenia. Jest ślamazarna i ospała, na wszelkie polecenia wykonywane prawą nogą kierowcy reaguje ze znacznym opóźnieniem. Trudno nie odnieść wrażenia, że znacząco pogarsza dynamikę naszego Jeepa. W zasadzie jedyną jej zaletą jest to, że to solidna i sprawdzona konstrukcja. Na pocieszenie powiem, że najprawdopodobniej w przyszłym roku w Grand Cherokee zadebiutuje nowy, ośmiostopniowy automat, który ma szansę poprawić osiągi i ograniczyć apetyt na paliwo, warto więc poczekać na jego premierę.

Skoro już jesteśmy przy spalaniu, to Jeep wyposażony w duży silnik V6 do najoszczędniejszych nie należy. Może jego apetyt na paliwo mógłby być uznany za ekonomiczny w USA, lecz w polskich realiach może stanowić problem. Aby jednak oddać sprawiedliwość, Jeep jest paliwożerny w mieście. Na trasie potrafi pozytywnie zaskoczyć – na zdjęciach posiadamy udokumentowane zapotrzebowanie na paliwo wynoszące 10,5 litra. Mówimy tutaj o trochę ociężałej wersji z silnikiem benzynowym, jednak nie zapominajmy, że w Polsce nie będzie tak popularny jak nowy, trzylitrowy diesel skonstruowany przez włoskie VM Motori, jednostka zdecydowanie bardziej godna polecenia niż testowany przez nas „benzyniak”.

Jeep Grand Cherokee na asfalcie jest samochodem, do którego trzeba się przyzwyczaić. Tu kierowca powinien dopasować swój styl jazdy do samochodu, nie na odwrót. Jazda nim potrafi sprawić przyjemność, pod warunkiem, że przyjemność czerpiemy z pokonywania kolejnych kilometrów w spokojny i komfortowy sposób, a jazda po górskich serpentynach kojarzy nam się jedynie z możliwością podziwiania ciekawych widoków.

Takich kompromisów jednak nie spotkamy w terenie, którego Jeep absolutnie się nie boi. I nie powinien bać się również kierowca, gdyż auto wyposażone jest w różnego rodzaju elektroniczne pomoce, przychodzące w sukurs nawet niedoświadczonemu off-roaderowi. Mamy tutaj więc wspomniane wcześniej pokrętło wyboru nawierzchni dostosowujące nastawy samochodu do określonej sytuacji, mamy elektroniczny reduktor czy wspomaganie zjazdu ze wzniesień z prędkością uzależnioną od przełożenia, również biegu wstecznego. Wystarczy więc trochę rozsądku i wyobraźni, by naprawdę dobrze bawić się nie tylko z jazdy po szutrowej nawierzchni i niewielkich wzniesieniach, które są ostateczną barierą dla większości konkurentów. Po ustawieniu zawieszenia w trybie Off-Road II, kąt natarcia ze zdemontowanym spoilerem dolnym wynosi aż 34,3 stopnia, kąt zejścia 27,3, a kąt rampowy 21,1. Głębokość brodzenia to pół metra. Również do jazdy w terenie warto wybrać wersję z silnikiem wysokoprężnym, mogącą pochwalić się maksymalnym momentem obrotowym aż 550 Nm (w testowanej wersji jest to 347 Nm).

Podsumowanie

Nowy Jeep Grand Cherokee to ogromny postęp jakościowy dla amerykańskiego producenta. Jest bardzo dobrze wykonany i luksusowo wyposażony, lista opcji jest krótka, bo prawie wszystko dostępne jest w standardzie w większości wersji wyposażenia. To mocarne auto, które samo wybiera sobie właścicieli, a przez to nie jest dla każdego. Część przedstawionych w tekście wad, takich jak spalanie czy ospałość skrzyni, można wyeliminować poprzez wybór wersji z dieslem i poczekanie na ośmiostopniowy automat. Pomimo dużego kroku naprzód względem poprzednika, układ jezdny i prowadzenie trzeba zaakceptować lub wybrać konkurencję. Grand Cherokee to krążownik, który dostojnie i nieśpiesznie pragnie pokonywać kolejne kilometry, a jego kierowca to kapitan, wydający polecenia kierownicą działającą jak okrętowy ster.

To wyjątkowe auto w segmencie SUV. Wygląda jak terenówka, bo faktycznie nią jest. Jej stylizacja nie jest tylko i wyłącznie krzykiem mody. Brak jej jakichkolwiek aspiracji wyścigowych, bo od ścigania się są inne pojazdy – Jeep bardzo precyzyjnie określa, do jakich klientów kieruje swoją ofertę. Pozostał amerykański, lecz wiele zyskał na mariażu z Fiatem.

Najlepsze jednak pozostawiłem na koniec. Zapytacie, ile to wszystko kosztuje? Czy tak bajecznie wyposażone auto musi być piekielnie drogie? Cennik Jeepa Grand Cherokee zaskakuje. Podstawowa wersja z dieslem o mocy 190 koni mechanicznych kosztuje 191 tysięcy złotych. Nie warto jednak zwracać na nią uwagi, gdyż lepiej wyposażona i mocniejsza o 51 koni mechanicznych, również dieslowska wersja, kosztuje już 210 tysięcy. Za kompletne wyposażenie wersji Overland zapłacimy 229 900 złotych lub 245 500 złotych, odpowiednio z 3.6 V6 benzyną i mocnym dieslem o pojemności trzech litrów. To dużo czy mało?

Ani jedno, ani drugie. Wydanie ponad 200 tysięcy złotych to zawsze dużo pieniędzy, jednak to dobra cena. Konkurencja jest o wiele droższa, często przekracza barierę 300 tysięcy złotych, a nie posiada tak kompletnego jak Jeep wyposażenia. Nowy Grand Cherokee z pewnością wart jest swojej ceny, co stanowi ostateczną zaletę, która przekonała mnie do tego auta. Nie jest ani gorszy od konkurencji, ani mniej prestiżowy – w końcu na SUV-y nadal wiele osób mówi po prostu „dżip”.

Dane techniczne samochodu

  • Silnik:
  • Benzyna
  • Pojemność silnika:
  • 3604 cm3
  • Moc maksymalna:
  • 286 KM @ 6350
  • Skrzynia biegów:
  • Automatyczna, 5-biegowa
  • Typ napędu:
  • 4x4
  • Pojemność bagażowa:
  • 782 / 1554 l
  • Zbiornik paliwa:
  • 93,5 l
  • Typ nadwozia:
  • SUV
  • Ilość miejsc / drzwi:
  • 5/5
  • Wymiary:
  • 4822/2154/1781 mm
  • Rozstaw osi:
  • 2915 mm
  • Masa własna / ładowność:
  • 2191 / 758 kg

Osiągi

  • Spalanie:
  • 16/8,8/11,4 l / 100km
  • Emisja CO2:
  • 265 g/km
  • Prędkość maksymalna:
  • 206 km / h
  • Przyspieszenie:
  • 9,1 s

Gwarancja / Cena

  • Gwarancja mechaniczna:
  • 2 lata
  • Gwarancja perforacyjna:
  • 3 lata
  • Cena wersji podstawowej:
  • 191 000 zł
  • Cena wersji testowanej:
  • 233 900 zł

Redaktor: Łukasz Lampka / Zdjęcia: Michał Woliński
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody redakcji zabronione!